Ciekawi mnie ilu z czytelników pamięta scenę z kultowego „Miśia” Stanisława Barei, dotyczącej akcji w szatni. Cwani pracownicy zdjęli z siebie odpowiedzialność za zgubiony płaszcz powołując się na magiczne zaklęcie z tabliczki ze ściany głoszące, że „za rzeczy i garderobę pozostawione w szatni szatniarz nie odpowiada”. Baseny, siłownie, wszelkiej maści knajpy – właściciele tych obiektów często sami nie znają prawa lub (o zgrozo) znając je próbują żerować na niewiedzy klientów. Sam wielokrotnie spotykałem się z próbą przerzucenia odpowiedzialności za pozostawione rzeczy na konsumentów i wydaje mi się, że czas najwyższy aby rozprawić się z mitami magicznych tabliczek w szatniach.
Podstawowa kwestią jest uzmysłowienie sobie, że korzystając z szatni w danym lokalu, a nawet czyniąc użytek ze specjalnie umieszczonego do tego celu wieszaka, zawieramy z właścicielem umowę przechowania. Zasady takiej umowy są ściśle uregulowane i wiążą one strony, a w największym skrócie chodzi o to, że przechowawca zobowiązuje się zachować w stanie niepogorszonym rzecz oddaną mu na przechowanie. Nie ma w ogóle znaczenia, czy w danym lokalu jest szatnia czy też nie. Wystarczy, że Właściciel lokalu udostępnił dla klientów np. wieszak i zdawał sobie sprawę, ze ludzie będą z niego korzystać. Nie ma też znaczenia czy usługa taka jest płatna czy darmowa. Często są to umowy poboczne związane z wykonywaniem innych usług. Przykłady można mnożyć. Człowiek który idzie do restauracji, pozostawia swój płaszcz na wieszaku, klient siłowni pozostawia swoje rzeczy w szafce w przebieralni, osoba która przyszła do kina, pozostawia swoją kurtkę szatniarzowi w szatni – oto częste przykłady zawierania umowy przechowania.
No i przechodzimy do sedna sprawy. Zgodnie z obowiązującym prawem potwierdzonym orzecznictwem sądów przechowawca odpowiada za utratę lub uszkodzenie pozostawionych do przechowania rzeczy i nie ma najmniejszego znaczenia fakt posiadania szatni czy odpłatności za przechowanie. Wystarczy tylko ustalenie, że z charakteru lokalu i rodzaju jego działalności wynika, że odzież wierzchnia jest zdejmowana i pozostawiana np. na wieszakach. Problem odpowiedniego zabezpieczenia przechowanej rzeczy jest problemem przechowawcy (właściciela lokalu) i wywieszenie ogłoszenia, że zakład odpowiedzialności nie ponosi nie ma żadnej mocy.
Jednym z nielicznych wyjątków są fast foody. W lokalach nastawionych na masową obsługę klientów, w której nie ma kelnerów powyższe zasady nie obowiązują.
Dla właścicieli lokali natomiast przestroga biegnąca z przypadku kary nałożonej na Wrocławski Park Wodny – lepiej jak najszybciej zdjąć takie tabliczki. Według UOKIKu wywieszenie tabliczki wyłączającej odpowiedzialność za pozostawione rzeczy narusza zbiorowe interesy konsumentów. Wrocławski Park Wodny musiał za to zapłacić 17 tyś zł kary, dlatego warto przemyśleć, czy taka tabliczka jest dla nas opłacalna.